Czytaj dalej, aby dowiedzieć się, co to znaczy, że facet całuje cię w szyję i jak możesz na to zareagować. A facet może wytrzymać z seksem, nie ma jednej daty, bo to też nie jest tak łatwo ustalić ile, niemniej jak mu będzie zależeć, to raczej nie będzie taki problem. No z tym, że jak sama chcesz seksu, to wcale nie trzeba też długo czekać, ja nie czekałam, ale znowuż wiem, że gdyby nam się nie udało, no trudno, ale nie Kiedy facet kończy za szybko, co to znaczy? Typowe psychologiczne i biologiczne przyczyny przedwczesnego wytrysku obejmują: 1. Obawy związane z zaburzeniami erekcji, tj. Lęk przed wydajnością; 2. Lęk uogólniony; 3. Problemy w relacji; 4. Nieprawidłowe poziomy hormonów lub neuroprzekaźników; 5. Problemy z tarczycą; 6. Daj mu do zrozumienia, że powinniście przespać się z tym, co się stało – osobno. Sama zaproponuj, że go odwieziesz albo zapytaj, kiedy znowu się spotkacie. Inteligentny facet szybko sobie pójdzie, ale tylko po to, żeby z dala od ciebie dojść do wniosku, że jesteście dla siebie stworzeni, a cudowny seks tylko to potwierdził. Partner, który poważnie myśli o swojej kobiecie, jest zainteresowany nie tylko nią, ale i jej bliskimi. Twój facet zaprasza na wieczór do siebie twoją siostrę z mężem i chce poznać twoich rodziców? To może sugerować, że ma poważne zamiary w stosunku do ciebie. Taka koncentracja na rodzinie również wzmacnia wasz związek. Facet, któremu zależy, będzie szukał z tobą kontaktu. Czasem napisze SMS-a, kiedy indziej zadzwoni lub odezwie się na Messengerze. Jeśli on nigdy tego nie robi, to nie łudź się, że pewnie jest tak zajęty i nie ma czasu. On nie inicjuje kontaktu, bo nie odczuwa takiej potrzeby, a ty nic dla niego nie znaczysz. Z seksem mieliśmy czekać do ślubu(moja fanaberia) lecz po 8 miesiacach związku uległam i straciłam z nim dziewictwo. Potem seks uprawialiśmy regularnie i było bosko. Podczas ostatniej kłotni(poszło o zwlekanie zaręczyn partera) wygarnełam Tomkowi, że przez to mnie już "zalicza" zwleka z zaręczynami. Z wcześniejszymi trzema (kobiece x3 = 9), rżnęłam się jak króliki. To był mój etap kutangkaruzeli. Wyszalałam się z chadami i spotkałam bogaty bankomat, materiał na męża. Pech chciał, że jest dziwny i nie chce seksu, zasłania się wiarą. Zracjonalizowałam sobie to, że to takie wyjątkowe, teraz niespotykane. Warto zastanowić się, czy mężczyzna nie doświadcza na tym etapie jakiś trudności, z którymi ciężko mu sobie poradzić. Faceci niechętnie rozmawiają o problemach w pracy, czy też np. o problemach ze zdrowiem. Jeśli jest coś, co mocno ich przytłacza emocjonalnie, to niechęć do współżycia może wynikać właśnie z tego. Okazuje się jednak, że wcale do końca tak nie jest. Owszem, aby się zakochać potrzebują przejść przez kilka etapów, ale nie oznacza to, że będzie to trwało kilka miesięcy, a nawet lat. Istnieją faceci, którzy przechodzą przez nie nawet w ciągu dwóch miesięcy. Daria Malczewska. ZMpQ. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2016-09-13 18:12:17 kami543 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-31 Posty: 196 Temat: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją wszystkim! Mam problem który trwa od niedawna. Chciałabym, żebyście pomogli mi się jakoś z nim uporać, powiedzieli co sądzicie, z perspektywy trzeciej osoby z gory bardzo wam dziekuje! Od okolo. dwoch miesiecy spotykam sie z pewnym chlopakiem, znamy sie troche dluzej ale spotykac zaczelismy sie wlasnie od dwoch pierwszego spotkania cos miedzy nami zaiskrzylo. Z czasem, zaczelismy zachowywac się jak para, wiele razy mowil mi ze mu na mnie zalezy i ze, chce sie ze mna spotykac. I naprawde to pokazuje, jednak.. nazwya mnie swoje kolezanka, gdy mi cos opowiada i mowi ze komus mowil ze jedzie do mnie (do kolezanki), doslownie : ) Bylo mi jakos dziwnie.. W sumie troche przykro, moze to ja zbyt szybko sie ''zaangazowalam'', nie wiem jak mam dalej postepowac i co robic.. Nie wiem tez dlaczego zachowuje sie jak zaachowuje mnie i nazywa jak nazywa. Nie chce go o to pytac, bo nie chce wyjsc na desperatke czy mnie to dlaczego tak jest. Co sadzicie o tym wszystkim?Z gory dziekuje! : ) 2 Odpowiedź przez Cyngli 2016-09-13 18:23:37 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją zdaniem - jest mu dobrze w Twoim towarzystwie - ale nie jest to na tyle poważne dla niego, by Cię przedstawić jako swoją dziewczynę. 3 Odpowiedź przez chocolatesecret 2016-09-13 19:07:06 chocolatesecret Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-09-13 Posty: 3 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją przeprowadziliście poważną rozmowę na temat tego co jest między wami? Może on boi się nazwać Ciebie swoją dziewczyną bo nie wie czy Ty widzisz w nim swojego chłopaka. Też się spotykałam z moim facetem dwa miesiące, nawet nocowałam u niego, byliśmy blisko ale w końcu zapytałam czy się tylko spotykamy czy jesteśmy razem. Dopiero od tamtej pory mogę powiedzieć, że naprawdę byliśmy razem bo owszem wcześniej trochę zachowywaliśmy się jak para jeśli chodzi o bliskość i czułości, ale dopiero po tym jak oboje się zdeklarowaliśmy, że jesteśmy w związku w 100% się zaangażowaliśmy co wiązało się z poznaniem swoich rodzin, znajomych i niemal ciągłego spędzania razem czasu 4 Odpowiedź przez kami543 2016-09-13 19:40:50 kami543 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-31 Posty: 196 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją było takiej rozmowy .. boje sie zacząć, bo nie chce zeby czul sie podparty do muru 5 Odpowiedź przez kami543 2016-09-13 19:45:45 kami543 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-31 Posty: 196 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją sie ze wtedy on po prostu zobaczy jak bardzo mi zalezy i .. sami wiecie 6 Odpowiedź przez Basia38 2016-09-13 19:59:15 Basia38 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-11 Posty: 211 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją koleżanką. A czy wszytsko trzeba od razu jakoś nazywac, formalizować.. Ciesz sie przyjecielem tym co Ci daje , jak Cię traktuje.. nie szukaj prblemu tam gdzie go nie ma. Pozdrawiam. Stopka jest mi niepotrzebna 7 Odpowiedź przez kami543 2016-09-13 20:02:24 kami543 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-31 Posty: 196 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją racje, dziękuję! 8 Odpowiedź przez Basia38 2016-09-13 20:04:18 Basia38 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-11 Posty: 211 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją koleżanką. Pozdrawiam ) Dużooo szczęścia dla Was :) Stopka jest mi niepotrzebna 9 Odpowiedź przez 67Eve 2016-09-14 00:03:49 67Eve Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-13 Posty: 378 Wiek: 55 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją Cię chyba po prostu lubi. Na Twoim miejscu na naciskałabym na niego, nie poganiała go. 10 Odpowiedź przez verdad 2016-09-14 07:40:57 verdad Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 1,395 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją koleżanką. Jak dojdzie do jakiejs intymniejszej sytuacji to zapytaj go, czy tak postepuje tez z innymi swoja droga rozumiem musi sie deklarowac szybko, ale te kolezanke moglby sobie zapytaj go, czy Ci w czyms tam pomoze, czy masz poprosic innego kolege o pomoc. 11 Odpowiedź przez bodziochce 2016-09-14 18:38:04 Ostatnio edytowany przez bodziochce (2016-09-14 18:39:45) bodziochce Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-24 Posty: 79 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją na to, że gość zgrywa niedostępnego w takim sensie, że traktuje Cię tylko jako koleżankę. W jakimś stopniu mu zależy, ale faceci nie wychodzą z inicjatywą związku, tylko kobiety. "Króliczek jest fajny póki się go goni" - w tym momencie Ty gonisz jego i jesteś nim w jakiś sposób zafascynowana, bo nie możesz go mieć. Jakby Ci wypalił po 2-3 spotkaniach, żebyście spróbowali być razem, to pewnie byś się wystraszyła i powiedziała, że nie. Ja miałem podobną sytuację - dopóki byłem niedostępny dla dziewczyny, nie mogłem się spotkać, kiedy ona chciała, flirtowałem z nią, stosowałem metodę "Push & Pull" to dziewcze było mega zafascynowane, sama dzwoniła czy pisała. Fakt, że później zepsułem, bo pokazałem, że mi zależy i zrobiłem się zazdrosny. Był między wami seks? Całowanie? Jakaś eskalacja dotyku? Flirt? Bo jeżeli do niczego "mocniejszego" między wami nie doszło, to wygląda mi to na Friendzone. Kto z Was częściej inicjuje spotkania? 12 Odpowiedź przez Harvey 2016-09-14 18:49:58 Harvey Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-22 Posty: 3,997 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją koleżanką. bodziochce napisał/a:Fakt, że później zepsułem, bo pokazałem, że mi zależy i zrobiłem się się na błędach uczy eeeh być znowu młodym i pięknym a nie tylko ... "i" Introduce a little anarchy. Upset the established order, and everything becomes chaos. I'm an agent of chaos...[gg: 4329923] 13 Odpowiedź przez kami543 2016-09-14 20:57:36 kami543 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-31 Posty: 196 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją chce wlasnie go naciskac ani poganiac bo doksonale wiem jak pozniej moze sie to skonczyc. On caly czas proponuje spotkania Było wszystko ale nie doszlo do sexu, po prostu nie jestem na to gotowa i on to ''rozumeie'' 14 Odpowiedź przez bodziochce 2016-09-14 21:27:32 Ostatnio edytowany przez bodziochce (2016-09-14 21:28:08) bodziochce Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-24 Posty: 79 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją koleżanką. kami543 napisał/a:On caly czas proponuje spotkania Było wszystko ale nie doszlo do sexu, po prostu nie jestem na to gotowa i on to ''rozumeie''Jeżeli kobieta zwleka z seksem z facetem, z którym się spotyka przez dłuższy czas, to znaczy, że patrzy na niego pod kątem partnera do związku - tak to już jest. Dobrze robisz, podejrzewam, że on też to wie, że chcesz od niego czegoś więcej. Pamiętaj, że facet raczej nie wyjdzie z inicjatywą związku, bo to robią kobiety. Musisz wyczuć ten odpowiedni moment i z nim porozmawiać. Według mnie wszystko idzie w dobrym kierunku, nie zepsujcie tego. Życzę szczęścia i mam nadzieję, że Wam się uda. 15 Odpowiedź przez kami543 2016-09-14 21:47:55 kami543 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-31 Posty: 196 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją razy zapewnial mnie ze nie spotyka sie z nikim innym, ja wychodzilam wiele razy z kolegami/ przyjaciomi on tez ma swoich kolegow ale nie w plci przeciwnej ani przyjaciolek powiedzial ze boli go to ze widuje sie z kolegami, bo on odksad spotyka sie ze mna nie spotyka sie zadna koleznka : ) oczywiscxie nie bronie mu tego ani nic : ) bo moze a nie chce Dziekuje za pomoc! Za wszystkie dobre slowa, tez mam nadzieje ze wszystko sie skonczy dobrze dziekuje! :* 16 Odpowiedź przez Harvey 2016-09-14 21:54:10 Harvey Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-22 Posty: 3,997 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją koleżanką. bodziochce napisał/a:kami543 napisał/a:On caly czas proponuje spotkania Było wszystko ale nie doszlo do sexu, po prostu nie jestem na to gotowa i on to ''rozumeie''Jeżeli kobieta zwleka z seksem z facetem, z którym się spotyka przez dłuższy czas, to znaczy, że patrzy na niego pod kątem partnera do związku - tak to już Ty pleciesz? Introduce a little anarchy. Upset the established order, and everything becomes chaos. I'm an agent of chaos...[gg: 4329923] 17 Odpowiedź przez bodziochce 2016-09-14 22:08:33 Ostatnio edytowany przez bodziochce (2016-09-14 22:12:04) bodziochce Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-24 Posty: 79 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją koleżanką. Harvey napisał/a:bodziochce napisał/a:kami543 napisał/a:On caly czas proponuje spotkania Było wszystko ale nie doszlo do sexu, po prostu nie jestem na to gotowa i on to ''rozumeie''Jeżeli kobieta zwleka z seksem z facetem, z którym się spotyka przez dłuższy czas, to znaczy, że patrzy na niego pod kątem partnera do związku - tak to już Ty pleciesz?Znam z własnej autopsji i po związkach znajomych. Kobieta, która szuka faceta do związku nie pójdzie z takim kandydatem na 2 czy 3 spotkaniu do łóżka, bo wyjdzie w jego oczach na łatwą. Nie mówię, że w każdym przypadku tak jest - głównie chodzi mi tutaj o przedział wiekowy 20-30 lat, na temat kobiet starszych się nie wypowiem. 18 Odpowiedź przez Harvey 2016-09-14 22:17:24 Harvey Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-22 Posty: 3,997 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją koleżanką. bodziochce napisał/a:Harvey napisał/a:bodziochce napisał/a:Jeżeli kobieta zwleka z seksem z facetem, z którym się spotyka przez dłuższy czas, to znaczy, że patrzy na niego pod kątem partnera do związku - tak to już Ty pleciesz?Znam z własnej autopsji i po związkach znajomych. Kobieta, która szuka faceta do związku nie pójdzie z takim kandydatem na 2 czy 3 spotkaniu do łóżka, bo wyjdzie w jego oczach na łatwą. Nie mówię, że w każdym przypadku tak jest - głównie chodzi mi tutaj o przedział wiekowy 20-30 lat, na temat kobiet starszych się nie wiekowy 20-30 jest dość rozrzutny Introduce a little anarchy. Upset the established order, and everything becomes chaos. I'm an agent of chaos...[gg: 4329923] 19 Odpowiedź przez bodziochce 2016-09-14 22:22:34 bodziochce Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-24 Posty: 79 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją koleżanką. Harvey napisał/a:bodziochce napisał/a:Harvey napisał/a:Co Ty pleciesz?Znam z własnej autopsji i po związkach znajomych. Kobieta, która szuka faceta do związku nie pójdzie z takim kandydatem na 2 czy 3 spotkaniu do łóżka, bo wyjdzie w jego oczach na łatwą. Nie mówię, że w każdym przypadku tak jest - głównie chodzi mi tutaj o przedział wiekowy 20-30 lat, na temat kobiet starszych się nie wiekowy 20-30 jest dość rozrzutny Wiem to doskonale, że to zależy od kobiety. Znam takie, które są z facetem w związku i dopiero po kilku miesiącach uprawiają z nimi seks, a znam też takie, które są w związkach po kilka lat, a notorycznie zdradzają swoich partnerów na przystankach autobusowych, windach, ubikacjach w klubach. Ja na szczęścia trafiałem na ogarnięte dziewczyny, więc wypowiadam się na podstawie swoich przeżyć. Nie mówię, że ten przedział wiekowy jest święty, bo niestety większość kobiet w tym wieku chce tylko luźnej zabawy. 20 Odpowiedź przez kami543 2016-09-21 20:54:31 kami543 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-31 Posty: 196 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją wszystkim za pomoc! 21 Odpowiedź przez kami543 2016-09-21 21:03:13 kami543 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-31 Posty: 196 Odp: Zachowujemy się jak para, a on nazywa mnie swoją wszystkim za pomoc! Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Właśnie poznałaś przystojnego faceta i chcesz się z nim spotykać. Ale pewnie zastanawiasz się, czy on jest tylko kobieciarzem, czy szuka trwałego związku. Poznaj kilka niepokojących sygnałów, które mogą świadczyć, że ten typ chce tylko zaciągnąć cię do łóżka bez większych zobowiązań. Lepiej od niego uciekać! Czasami trudno jest dostrzec cechy kobieciarza, tym bardziej, jeśli on jest doświadczony w podbojach i wie, co działa na kobiety. Gdy w twojej głowie aż roi się od wątpliwości, dowiedz się, jak zachowuje się mężczyzna, który chce się z tobą tylko przespać lub pragnie związku bez zobowiązań, opartego na łóżku. 1. Mówi za dużo komplementów - ledwo się poznaliście, a on już obsypuje cię słodkimi słówkami. Mało tego - większość komplementów skupia się na twoim wyglądzie. 2. Podczas rozmowy wodzi wzrokiem po twoim ciele - zamiast patrzeć ci w oczy, woli spoglądać na biust czy nogi. Chyba wiadomo, o czym myśli w takich chwilach... 3. Zachęca cię do picia alkoholu - wiadomo, że procenty odbierają nam sporą dozę samokontroli i właśnie na to liczy. Jeżeli na randce co chwilę przynosi ci drinka, zwyczajnie zależy mu na tym, żebyś się upiła. 4. Pisze do ciebie tylko wtedy, kiedy jest znudzony - nie znajdzie nawet minuty na krótki sms, kiedy jest w pracy, a tym bardziej, jeśli ma swoje plany na wieczór. Czasami musisz czekać kilka dni na jego wiadomość. Ponadto, kiedy to ty się odezwiesz, zwleka z odpisywaniem. Ten sygnał wyraźnie świadczy o braku zainteresowania. 5. Nie chce poznać twojej rodziny ani przyjaciół - woli też, żebyś nie poznawała jego najbliższych. Otóż facet, któremu zależy na kobiecie, chce się nią pochwalić całemu światu. 6. Lubi pikantne rozmowy - właściwie każdy temat nasuwa mu skojarzenia. Ledwie powstrzymuje ziewanie, kiedy opowiadasz mu o pracy albo o tym, co robiłaś w ciągu dnia, ale gdy tylko napomkniesz, że kupiłaś sobie nową bieliznę, ożywia się jak dziecko w sklepie z zabawkami. Czy on jest kobieciarzem? Niewątpliwie... 7. Nie lubi spotykać się w miejscach publicznych - proponuje ci randki w domu, żebyście "byli tylko we dwoje". A gdy oglądacie film lub rozmawiacie, jego ręka szybko ląduje na twoim kolanie. 8. W jego domu panują ściśle określone zasady - nie stara się, żebyś czuła się tam jak u siebie. Nie możesz zostawiać swoich rzeczy, a tym bardziej - oglądać jego rzeczy prywatnych. Stawia grubą linię między własną a twoją przestrzenią. 9. Daje ci prezenty z podtekstem seksualnym - bieliznę, koszulkę, olejek do masażu. 10. Wykręca się od jakichkolwiek deklaracji (nawet ustalenia daty kolejnego spotkania) i mówienia o przyszłości - interesuje go tylko bieżąca randka i nawiązywanie cielesnego kontaktu. Dobrym sposobem na rozpoznanie, czy on jest kobieciarzem, jest powiedzenie mu wprost, że wolisz poczekać z seksem do momentu, aż dobrze się poznacie lub, że nie chodzisz do łóżka z mężczyzną na zasadzie "bez zobowiązań". Postaraj się odwlec wasz pierwszy raz i zaproponuj mu spacer, rowery albo wspólne ugotowanie obiadu. Jeżeli zacznie się wycofywać lub nalegać na jego wersję randki, niestety, ma cechy kobieciarza i najlepiej będzie szybko o nim zapomnieć. Zobacz także: ZAKOCHANY MĘŻCZYZNA - PO CZYM GO ROZPOZNASZ? >> ZAUROCZENIE BEZ WZAJEMOŚCI - JAK SOBIE Z NIM PORADZIĆ? >> Autor artykułu: Ewa S Męska seksualność. Traktowana stereotypowo: „facetom tylko jedno w głowie”. Sprowadzana do prymitywnych popędów: „facet zawsze chce”. Często bagatelizowana, między innymi w medialnych przekazach: „Korzeń przestał płonąć? Weź tabletkę”. – Mężczyźni są bardzo samotni w swoich problemach z seksem – mówi Andrzej Gryżewski, seksuolog, który przybliża specyfikę męskiej seksualności i opowiada o tym, że podobnie jak u kobiet męski seks też zaczyna się w głowie. Ewa Pluta: Męska seksualność nie jest niczym skomplikowanym. Taki panuje stereotyp. Andrzej Gryżewski: Czasem słyszę takie stwierdzenia od swoich pacjentów. Pytam później, dlaczego przyszli do mojego gabinetu, skoro tak świetnie sobie radzą. Zwykle odpowiadają: mój przypadek jest wyjątkowy. Generalnie seksualność jest bardzo skomplikowaną materią, ale przy zachowaniu zdrowych zasad staje się źródłem przyjemności, satysfakcji, bliskości. O jakich zdrowych zasadach pan mówi? Nie będę odkrywczy, jeśli powiem, że kluczowe jest unikanie tak zwanej „gospodarki rabunkowej”. Pierwszym jej aspektem jest wysypianie się. Ale większość mężczyzn nie wiąże braku snu z problemami z seksualnością. Śpią poniżej siedmiu godzin, co w konsekwencji zaburza wydzielanie testosteronu. Dalej mamy efekt domina: mniej testosteronu, to mniejszy popęd seksualny, słabnące pożądanie, problemy z inicjacją zbliżenia. Okradanie się między innymi ze snu to właśnie gospodarka rabunkowa. Prędzej czy później seks musi runąć. Na drugim miejscu jest dieta, a raczej jej brak. Wielu mężczyzn nie je śniadań, czyli podstawowego posiłku w ciągu dnia. Myślą, że poranna kawa wystarczy. W przelocie, koło południa zjadają na mieście szybką przekąskę. Aż nadchodzi wieczór. Wreszcie można się najeść do woli, ale takie obżarstwo ma swoje konsekwencje w postaci odkładającej się tkanki tłuszczowej. Tu problem jest nie tylko estetyczny, lecz przede wszystkim zdrowotny: otyłość brzuszna może powodować zwiększone wydzielanie żeńskich hormonów, np. estrogenów, a hamować produkcję testosteronu. W konsekwencji ochota na seks jest mniejsza. W ogóle tryb życia ma ogromny wpływ na seksualność. Wielu moich pacjentów siedzi przez większą część dnia. Zwłaszcza teraz, w czasach pandemii, ruch praktyczne wypadł z ich życia. Zwykle pracują po 8-10 godzin dziennie przed komputerem, w domu odpoczywają na kanapie przed telewizorem, jednocześnie rozpamiętując, co się wydarzyło tego dnia w pracy. Gdzie tu jest miejsce na sport? Ciało jest w coraz słabszej kondycji, a co za tym idzie jakość seksu się pogarsza. A wystarczyłoby 30 minut szybkiego marszu dziennie. Naprawdę, nie trzeba biegać ultramaratonów, żeby mieć udane życie seksualne. Czy my nie sprowadzamy w tym momencie seksualności do sprawności seksualnej? Wysypiaj się, ćwicz, jedz zdrowo, bo inaczej nie dasz rady. To, o czym powiedziałem, to absolutna podstawa, „abc dobrego seksu”. Oczywiście, w seksualności nie chodzi tylko o mechaniczną czynność, ale też o spełnienie emocjonalne. I tu płeć nie ma znaczenia. Choć mężczyźni w większości stawiają na „pokazowy performance” – aby seks był dobrze wykonany, najlepiej z fajerwerkami rodem z porno. Obrazowo opisałem ten mechanizm w „Macho. Instrukcja obsługi”. Mężczyźni o swoją głowę już tak nie dbają. Podstawowa zasada w seksuologii brzmi: jeśli ciało jest podniecone, musi minąć kilkanaście, a często kilkadziesiąt minut, aby głowa została zaktywizowana. Ale jeśli głowa jest zaktywizowana, to ciało szybko się do niej dostosowuje. Krótko mówiąc, mężczyźni nie doceniają sfery emocjonalnej w seksie. Seksualność to jedno, a emocje drugie? Jeden z pacjentów trafił do mnie z zaburzeniami erekcji. Zapytałem, czy jego partnerka odpowiada mu fizycznie. W skali od 1 do 10 ocenił ją na 2. Czyli mu się nie podoba. On lubi niskie, szczupłe, brunetki, a od 3 lat jest w związku z kobietą, która ma metr osiemdziesiąt wzrostu, waży ponad 90 kilogramów i jest blondynką. I uwaga, tu się zaczyna mit miłości romantycznej, który mówi, że jak ludzie się kochają, to wszystko będzie dobrze. Niestety, miłość nie wystarczy. Wracając do mojego pacjenta, intelektualnie są świetnie dopasowani. Lubi z nią spędzać czas, dobrze się dogadują, ale ten seks. W toku wychowania mówiono mu, że atrakcyjność fizyczna jest nieważna, liczą się intelekt i osobowość. Jeśli będzie szczerze kochać swoją partnerkę, to w sferze seksualnej wszystko samo się ułoży. Absolutnie nie. Trzeba wybrać osobę dopasowaną do nas ciałem i umysłem. Wielu mężczyzn przychodzi do seksuologa w momencie ogromnego kryzysu: partnerka kastruje, on jej nie docenia, nie szanuje, nie lubi. Ale mężczyźni często nie mówią o problemach w sferze emocjonalnej, tylko że chcą mieć lepsze wzwody. Czasem mam wrażenie, że moi pacjenci najchętniej zostawiliby swoje penisy w gabinecie, żebym je naprawił psychoterapeutycznie, a oni się po nie zgłoszą, jak wszystko będzie gotowe. Z zawodu nie jestem jednak mechanikiem, tylko seksuologiem. Pracujemy z pacjentem nad całością, a nie tylko wycinkiem. Czasem mam wrażenie, że moi pacjenci najchętniej zostawiliby swoje penisy w gabinecie, żebym je naprawił psychoterapeutycznie, a oni się po nie zgłoszą, jak wszystko będzie gotowe. Z zawodu nie jestem jednak mechanikiem, tylko seksuologiem. Pracujemy z pacjentem nad całością, a nie tylko wycinkiem. Seksualność zaczyna się w głowie? Na pewnym etapie rozwoju psychoseksualnego. U większości mężczyzn między 16 a 25 rokiem życia pojawia się automatyzm seksualny. Z reguły zawsze są gotowi na stosunek seksualny i nie jest tak ważne, co czują do partnerki. Potem na pierwszy plan wchodzi zaangażowanie emocjonalne: zainteresowanie drugą osobą, szacunek, pożądanie. Mężczyźni często nie zdają sobie z tego sprawy i do gabinetu seksuologa trafiają rozczarowani – przede wszystkim sobą. Myślą, że skoro nie mają wzwodu na zawołanie, to są wybrakowani. Stąd już tylko krok do konfliktów małżeńskich czy partnerskich. Cały problem w tym, że seksualność jest postrzegana jako sfera życia odseparowana od pozostałych? Emocje i seksualność muszą być w harmonii. Wtedy seksualność jest radosna i ekscytująca. Obydwie osoby czują się nasycone po seksie. Często słyszę jednak w gabinecie coś innego: ona wygląda jak miss Polski, gdy idę z nią po mieście, wszyscy się oglądają, ale ja nie mam ochoty uprawiać z nią seksu. A jeśli już to robię, czuję potem smutek, złość, żal. W seksuologii tak to nazywamy: smutek po akcie. Ta emocja pojawia się, gdy seks jest w niezgodzie z nami, naszymi potrzebami, oczekiwaniami, upodobaniami. W „Sztuce obsługi penisa” wspomina pan, że deficyty w męskiej seksualności wynikają z braku kontaktu ze sobą. Praca terapeutyczna powinna zacząć się od lepszego poznania siebie? Bez nawiązania kontaktu ze sobą trudno o sukces psychoterapii. Innymi słowy, przychodzi mężczyzna do gabinetu seksuologa i mówi, że ma problemy z zaburzeniami erekcji. Jeśli on nie podzieli się swoim doświadczeniem, nie opowie o swoich emocjach, to prawdopodobnie terapia skończy się na niczym. Jak ustalić diagnozę? Zgadywać, co jest rzeczywistym problemem? To diagnoza jest matką terapii. Jaka diagnoza, takie sposoby rozwiązania problemu. Seksualności nie da się naprawić zaocznie. Często słyszę od mężczyzn, że od miesięcy nie uprawiają seksu, choć chcieliby. Nie wiedzą, z czego wynika ich stan. Przecież partnerka jest chętna, otwarta, seksowna. Dopiero potem okazuje się, że w pracy przeżywają chroniczny stres. Albo niedawno zmarła bliska im osoba. Mają prawo do żałoby, opłakiwania straty, ale sobie go odmawiają. Jednocześnie nie dostrzegają połączeń między różnymi sferami życia. Widzą przyczynę, widzą skutek, ale nie widzą zależności między nimi. Nad myśleniem przyczynowo-skutkowym też bardzo często pracujemy. Niby oczywiste, a dla wielu kompletnie niewidoczne. Wstyd w sypialni – to też męski problem? Wstyd jest bardzo demokratyczny, dotyczy wszystkich płci, orientacji seksualnych, zawodów. Natomiast wielu mężczyzn wstyd przykrywa alkoholem. Zresztą 60 proc. ludzi nigdy nie uprawiało seksu na trzeźwo. Dla mnie, jako seksuologa, oznacza to, że 60 proc. ludzi stresuje się seksem i czuje przed nim lęk. Typowo męskie lęki to: jak wypadnę, czy partnerka zaakceptuje długość mojego członka, czy ona nie rozczaruje się seksem, czy doprowadzę ją do 50 orgazmów w ciągu nocy, czy przebiję jej poprzednich partnerów, czy dzisiejszy seks będzie wspominała przez najbliższe lata. Pod tymi lękami kryją się głębsze lęki – że jest się niewystarczająco sprawnym seksualnie, czułym, majętnym, doświadczonym życiowo. Nie to, co inni. Oni na pewno są lepsi. Wstyd jest bardzo demokratyczny, dotyczy wszystkich płci, orientacji seksualnych, zawodów. Natomiast wielu mężczyzn wstyd przykrywa alkoholem. Zresztą 60 proc. ludzi nigdy nie uprawiało seksu na trzeźwo. Dla mnie, jako seksuologa, oznacza to, że 60 proc. ludzi stresuje się seksem i czuje przed nim lęk. Wstyd pewnie przeszkadza w budowaniu bliskości? Wstyd przeszkadza partnerom komunikować o swoich potrzebach. Po kilku miesiącach związku mężczyzna czuje, że jego popęd seksualny nie jest już tak wysoki jak na początku, ale wstydzi się powiedzieć o tym partnerce. Boi się zranienia, często kpin. Schodzi więc do partyzantki seksualnej, czyli zaspokaja swoje potrzeby seksualne, masturbując się z wykorzystaniem fantazji lub oglądając pornografię. „Mężczyźni są bardzo samotni w swoich problemach z seksem” – to pana słowa. Co się pod nimi kryje? Tak, to ważna i smutna refleksja, którą w gabinecie słyszę od mężczyzn kilkadziesiąt razy na tydzień. Niejeden mężczyzna boryka się z problemami z seksualnością, ale nie ma komu o nich powiedzieć. Partnerce życiowej nie chce. Ma poczucie, że nie gra z nią do jednej bramki. Nawet więcej, ona jest po drugiej stronie barykady, odgrywa rolę surowego cenzora. Koledzy? Trudno się przyznać przed kumplami ze szkoły czy pracy, że „z seksem nie dowożą”. Boją się, że stracą twarz, wylądują na dole hierarchii społecznej. Z rodzicami o seksie się nie rozmawia. Z rodzeństwem też głupio. Kto zostaje? Seksuolog. W gabinecie często okazuje się, że jestem pierwszą osobą w życiu tego mężczyzny, z którą on dzieli się swoimi problemami z seksem. Czuję wtedy ogromny smutek, że ta ważna sfera życia jest zaniedbywana, na co wpływ ma między innymi dominująca norma kulturowa, zgodnie z którą o seksie nie powinno się mówić. Powinno się go jedynie uprawiać, jak próbuje nas przekonać w spotach społecznych Ministerstwo Zdrowia (śmiech). Dostrzegam jednak pozytywne zmiany. Mężczyźni coraz częściej sięgają po fachową literaturę, szukając w niej rozwiązań swoich problemów. Wreszcie zwalczają w sobie wstyd i udają się do seksuologa. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że przyjście na pierwszą wizytę to 80 proc. sukcesu. Pacjenci zrzucają z siebie taki ciężar, że z sesji wychodzą bez kurtki, czapki, parasola, nawet kluczyków do samochodu. Czują się jakby przebiegli ultramaraton i dostali medal. Potem jest już z górki. Andrzej Gryżewski – seksuolog, psycholog i psychoterapeuta poznawczo-behawioralny. Autor bestsellerowej książki o męskiej seksualności „Sztuka obsługi penisa” i „Macho instrukcja obsługi”. Założyciel gabinetu Miłośnik squasha i dalekich podróży. Czy można się „znudzić” seksem? Daniel Cysarz, psycholog i seksuolog kliniczny: Seks raczej rzadko się nudzi, częściej możemy mówić o „znudzeniu obiektem seksualnym”. Jeśli mówimy o seksie w relacji, to za zmniejszenie częstotliwości zbliżeń lub ich całkowite zaniechanie rzadko odpowiada nuda. Bo przecież seks bardzo często jest jedynie wypadkową tego, co dzieje się w danym związku, stąd znudzenie w łóżku powinno być niepokojącym sygnałem świadczącym o kondycji danej relacji. Doświadczenia moich pacjentów pokazują, że nuda w łóżku, częściej niż o braku inwencji, kreatywności i ogólnym marazmie, może informować o niewypowiedzianych pretensjach, tłumionych emocjach i zmniejszonym poczuciu bezpieczeństwa partnerów. Bo jakość seksu często bywa rodzajem papierka lakmusowego mierzącego temperaturę uczuć w związku. A sam akt seksualny, pomimo swojej powtarzalności i przewidywalności, jest zwykle na tyle gratyfikujący, że raczej rzadko się nudzi. Nudzić lub nużyć za to może nas relacja lub partner, z którym ten seks mamy uprawiać. Z jakich powodów pary będące w związku nagle zaczynają unikać sytuacji intymnych? Z moich obserwacji wynika, że tylko w ekstremalnych sytuacjach, takich, jak zdrada czy choroba, dzieje to się nagle. Zwykle jest to proces, który trwa przynajmniej kilka miesięcy. Bardzo często też znużenie swoim życiem intymnym deklarują pary, które długo starały się o dziecko. U nich z czasem seks staje się mało przyjemnym obowiązkiem, pozbawionym spontaniczności, bliskości i namiętności. Czasem dzieje się również tak, że uprawiając seks, chcemy zaspokajać swoje inne ważne potrzeby (najczęściej nieświadomie), np. potrzebę bezpieczeństwa czy bycia chcianym i kochanym. Wyobraźmy sobie kobietę, która uprawia seks po to, by czuć się bezpiecznie w związku (np.: zaspokajając potrzeby seksualne partnera, by nie obawiać się o to, że ją zdradzi), i nagle zaczyna z innych powodów to bezpieczeństwo odczuwać (np.: stabilizacja finansowa, pojawienie się dziecka), często wówczas nie potrzebuje już używać seksu do zaspokojenia potrzeby bezpieczeństwa, bo jest ona zaspokojona już w inny sposób. Wtedy właśnie może pojawić się stwierdzenie, że „seks nie jest mi już potrzebny, seks mnie już nudzi”. To zwykle czas na przedefiniowanie roli seksu w danej relacji. Kto, według pana obserwacji, częściej rezygnuje z seksu, kobiety czy mężczyźni? Często, paradoksalnie, rezygnacja z seksu wiąże się z odczuwaniem presji na jego uprawianie. A skoro zarówno kobiety, jak i mężczyźni podobnie mogą odczuwać społeczną presję na uprawianie seksu, to z czasem może to u jednych i drugich prowadzić do zniechęcenia do aktywności seksualnej. Mimo przemian społecznych ostatnich dekad, nadal funkcjonuje u nas model poświęcającej się partnerki/żony, która „oddaje się”, by zaspokoić potrzeby swojego partnera/męża. Niestety, to „oddawanie się” nie zawsze jest zgodne z chęciami i potrzebami danej kobiety. Dlatego czasem uprawia seks nie mając na niego ochoty. Z drugiej strony, funkcjonuje również model męskości, która ma kojarzyć się z nieustanną ochotą i gotowością na seks oraz zaspokajaniem swojej partnerki, też bez względu na to, czy mężczyzna właściwie ma na to ochotę. Przy takim modelu, udowadniającego swoją męskość faceta i poświęcającej się kobiety, z czasem może dojść do rezygnacji któregoś z partnerów z seksu, ponieważ stłumienie swoich potrzeb seksualnych może wydawać się chwilowo „najlepszym”, ale z czasem oczywiście mocno frustrującym obydwie strony, rozwiązaniem. Kiedy jedna strona przestaje interesować się sypialnią pod innym kątem niż spanie, jak ma się zachować druga strona? Przecież seks można uprawiać również w innych miejscach. A mówiąc poważnie, myślę, że warto potraktować to jako sygnał i impuls do zmian. Bo zawsze brak ochoty na seks ze strony partnera, nie jest problemem czy ułomnością tylko jednej ze stron, bo to embargo na seks pojawia się przecież w relacji dwojga osób. Zakładając, że w myśleniu o zmianie, powinniśmy rozważać przede wszystkim takie możliwości, na które sami mamy wpływ, pierwszym krokiem nie powinna być chęć wpłynięcia na zmianę postawy partnera (druga osoba sama musi chcieć zmiany), a raczej refleksja nad zmianą w sobie. Jak pokonać taki „seksualny kryzys”? Odpowiedź jest prosta. W większości przypadków wystarczy zadbać o relację. Tutaj dobrym sposobem jest np. rozmowa na temat swoich potrzeb. Często o nich nie mówimy, obawiając się, że nasz partner nie jest nimi zainteresowany lub ich nie zrozumie. Okazuje się, że rzeczywistość może nas tutaj pozytywnie zaskoczyć. Jak długo można „pociągnąć” małżeństwo czy relację, w której nie ma bliskości cielesnej? To zależy od tego, jakie inne „zyski” mają partnerzy z trwania w takiej relacji bez seksu. Znam pary, które, mimo młodego wieku, przez wiele lat nie uprawiają seksu, jednak relacja, w której się znajdują gratyfikuje im to na tyle, że nadal w niej trwają i gdyby nie zewnętrzne naciski (dziadkowie chcący mieć wnuka), prawdopodobnie sami nie zdecydowaliby się szukać pomocy. Musimy też pamiętać o tym, że sam akt seksualny jest jedynie małym wycinkiem bliskości cielesnej. Wydaje się to potwierdzać sytuacja, w której po jednym z prowadzonych przeze mnie wykładów na temat seksualności dla osób w podeszłym wieku, podszedł do mnie 95-letni mężczyzna i powiedział, że mimo swojego wieku i „już nie tej sprawności” nadal jest bardzo zadowolony z intymności i bliskości cielesnej ze swoją o kilka lat młodszą żoną. To świadczy o tym, że bliskość cielesna jest bardzo istotna i wcale nie musi oznaczać seksu. Podobno lepiej zapobiegać niż leczyć, jak zatem przeciwdziałać „oziębłości” partnera, nim ona się w związku pojawi? Sądzę, że chcąc mieć w łóżku pewnego siebie, męskiego i chętnego na seks partnera, trzeba trochę wspierać jego „męstwo” i poczucie sprawstwa, dając jednocześnie przestrzeń na akceptację jego słabości. Podobnie, jeśli chcemy, aby nasza kobieta czuła się atrakcyjna, kobieca i seksowna, powinniśmy wspierać te jej cechy, szanując jej różne potrzeby, w tym potrzebę bliskości, która nie musi wiązać się tylko z seksem. Oczywiście ważne jest też to, jakie fundamenty ma seksualność w danej relacji. Czyli jak rozwijała się seksualność partnerów i jak wspominają początki wspólnego seksu. Jest to często baza, na której można budować dojrzałą i świadomą seksualność, dla której jednocześnie budulcem i szkieletem jest zawsze relacja dwojga.