W sali na górze, w wieczerniku. Trwają na modlitwie z Maryją i apostołami, prosząc o zstąpienie Ducha Parakleta i wypełnienie obietnicy Ojca. Narodzi się Kościół Pana. Owoc zmartwychwstania, które ogłosiły w tamten wiosenny poranek. Czytaj także: Dariusz Kowalski: Zmartwychwstanie zmienia wszystko w życiu człowieka [wywiad] Baranek z czerwoną chorągewką wykonany z lukru, chleba lub figurka to znak symbolizujący Zmartwychwstałego Jezusa. Święta Wielkiej Nocy to dni, które przynoszą nam największa radość i nadzieję. Nadzieję na to, że wszyscy spotkany się z Jezusem w niebie. Pan Bóg dał nam swojego Syna, by nas kochał i pragnie dla nas dobra. Zmartwychwstanie nie było powrotem do ziemskiego życia, jak to miało miejsce na przykład w przypadku wskrzeszenia Łazarza. Łazarz za ileś lat znów umarł. Jezus żyje na wieki. Śmierć nie ma już nad Nim żadnej władzy, została przez Niego pokonana na zawsze. Czy ktoś widział sam moment zmartwychwstania? Nie. Współczesne chrześcijaństwo zbyt często sprowadzane jest na manowce mistyki czy wiary, która "spływa na nas z góry". Nawet poważni naukowcy powtarzają slogan o "łasce wiary", którą ktoś dostał, bądź nie. Tymczasem Jezus i pierwsi chrześcijanie apelowali do ROZUMU i wzywali do racjonalnego badania faktów. Zmartwychwstanie Jezusa przynależy do dwóch porządków: doczesności i wieczności. W obrębie pierwszego, który znamy, bo w nim żyjemy, mieści się życie Jezusa Chrystusa oraz Jego męka, śmierć i złożenie do grobu. Doktryna. Temat 11. Zmartwychwstanie, Wniebowstąpienie i Powtórne Przyjście Jezusa Chrystusa. Zmartwychwstanie Chrystusa jest fundamentalną prawdą naszej wiary, jak mówi Święty Paweł (por. 1 Kor 15, 13-14). Poprzez ten fakt Bóg zainaugurował życie przyszłego świata i oddał je do dyspozycji ludzi. Wszyscy jesteśmy Judaszami. 21 marca 2008, 01:05. Ten tekst przeczytasz w 4 minuty. Reklama. Reklama. Historia Judasza pokazuje tragizm ludzkiej kondycji - kondycji każdego z nas. Jesteśmy dowody zmarwtychwstania. BIBLIA. CAŁUN TURYŃSKI. CHUSTA Z MANOPELLO. SUDARION Z OVIEDO. Świadkami Zmartwychwstania są więc uczniowie, którym dał się widzieć żyjący Chrystus i tym samym potwierdził prawdziwość swojego bóstwa. Ci sami uczniowie głosili tę prawdę, a większość z nich oddała za nią własne życie. W końcu Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest faktem. Jego świadkami są przede wszystkim apostołowie - naucza Kościół. To nam nie wystarcza - krzyczą wątpiący ludzie. Odpowiadamy - oto dwa rzeczowe dowody! Ludzie chcą dowodów!!! > See the new. kwiecień 2022. PILNE: ZMARTWYCHWSTAŁ!!! medianews.com Czy pusty grób był dowodem na zmartwychwstanie Jezusa? Czy Całun Turyński lub chusta z Manoppello są takimi dowodami? A jeśli nie to co jest niezaprzeczalnym V8CQbGg. Kościelne skarbce na całym świecie kryją niezwykłe relikwie mające potwierdzać autentyczność męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Naukowcy często nie są w stanie potwierdzić ich autentyczności, ale także nie potrafią dać dowodu na to, że zostały one podrobione. Faktem jest, że jedna z najcenniejszych relikwii chrześcijaństwa cudem ocalała z pożaru katedry Notre-Dame przed rokiem. Prawdą jest też, że także Polska może poszczycić się kilkoma niezwykłymi relikwiami. O jakie przedmioty chodzi? Zapraszamy do obejrzenia galerii! 7 Zobacz galerię Shutterstock 1/7 Całun Turyński Shutterstock Najsłynniejszą relikwią związaną z męką i zmartwychwstaniem Jezusa jest Całun Turyński. To płótno, w które miało być owinięte ciało Chrystusa po zdjęciu z krzyża i złożeniu do grobu. Pierwsza wzmianka o nim pojawia się jeszcze w Ewangeliach. W niedzielę zmartwychwstania w grobie Jezusa pozostały jedynie płótna i chusty, brakowało ciała. Od tamtego czasu historia całunu mogłaby stanowić kanwę filmu sensacyjnego. Relikwia przechodziła z rąk do rąk, na lata znikała, aby nagle pojawić się w zupełnie innej części świata. Płótna o mało nie strawił pożar. W końcu w XVI wieku całun ostatecznie trafia do Turynu, gdzie przechowywany jest do dziś. To jednak nie koniec kontrowersji. Po sfotografowaniu całunu okazało się, że wizerunek jest fotograficznym pozytywem. W negatywie dostrzeżono udręczoną twarz. Od niemal stu lat wokół całunu trwa nieustanny spór. Przebadano go na każdy sposób, powstała nawet nauka zajmująca się tylko tą relikwią - syndologia. Istnieje ogromna ilość przekonujących dowodów świadczących o autentyczności całunu. Współczesna nauka nie potrafi jednak z całą pewnością odpowiedzieć ani w jaki sposób powstał całun, ani czy jest on autentycznym płótnem pogrzebowym Chrystusa. 2/7 Sundarion z Oviedo - chusta z grobu PAP/EPA/Alberto Morante / PAP Całun Turyński to nie jedyna płótno pogrzebowe Jezusa. W grobie jego twarz przykryta byłą chustą, o której wspominają Ewangelie. Relikwia ok. VII wieku została przeniesiona z Jerozolimy do Hiszpanii, gdzie znajduje się do dziś. Badania naukowców wykorzystujących metodę datowania radiowęglowego są rozbieżne. Większość jednak wskazuje właśnie VI-VII wiek na datę powstania tkaniny. Nie zmienia to faktu, że liczni entuzjaści dostrzegają liczne podobieństwa do Całunu Turyńskiego. Na chuście znaleziono ślady krwi tej samej grupy, co na całunie. Co ciekawe grupa krwi AB występuje u ok. 5 proc. populacji i jest powszechna właśnie u mieszkańców Bliskiego Wschodu. 3/7 Całun z Manopello - tajemnica tkaniny, która nie przyjmuje farb Materiały OnetDB Wykonana z bisioru tkanina z wizerunkiem męskiej twarzy przechowywana jest w Manopello we Włoszech. Jest utożsamiana z chustą, którą św. Weronika otarła Jezusowi twarz podczas drogi krzyżowej. Pierwsze wzmianki o istnieniu tej relikwii pochodzą z VI wieku. Wielu badaczy i ekspertów twierdzi, że wizerunek z Manopello i wizerunek z Całunu Turyńskiego to odbicie tej samej osoby. Zgadzać się mają zarówno charakterystyczne cechy twarzy, jak i układ ran. Widoczne różnice wynikają jedynie z tego, że Weronika otrzymała odbicie twarzy żyjącego Jezusa - stąd otwarte oczy. Co ciekawe naukowcy nie są w stanie określić sposobu powstania relikwii. Chusta wykonana jest z bisioru - najdroższej tkaniny starożytności, niezwykle lekkiej i wytwarzanej z wydzieliny małż. Jedną z niezwykłych cech tkaniny jest to, że nie da się na niej malować, ponieważ nie przyjmuje ona żadnych pigmentów. 4/7 Tunika Jezusa, o którą rzucano los Ewangelie wspominają tkaną w całości szatę Jezusa, o którą żołnierze "rzucali los". Według tradycji także ta relikwia dotrwała do naszych czasów i przechowywana jest w miejscowości Argenteuil we Francji. Pierwsza historyczna wzmianka o szacie pojawia się jeszcze w VI wieku, potem Karol Wielki przywozi ją do Francji. Na kilkaset lat ginie z kart historii, zamurowana w ścianie klasztoru w obawie przed najazdami Normanów. Została "odkryta" po raz drugi w 1156 roku. Naukowcy odnaleźli na niej ślady krwi grupy AB. Wielu twierdzi, że ślady po ranach na plecach pokrywają się z tymi, które znaleźć można na Całunie Turyńskim. 5/7 Gwóźdź z krzyża przechowywany na Wawelu Monkpress / East News Święta Helena w studni niedaleko Golgoty odnalazła także gwoździe, które zostały użyte do ukrzyżowania Jezusa. Żydowskie prawo dotyczące rytualnej nieczystości związanej z krwią nie pozwalało na ponowne użycie tych samych narzędzi przy wykonywaniu kolejnych wyroków. Obecnie według naukowców na świecie znajdują się... 33 gwoździe z krzyża Jezusa. Jeden jest nawet przechowywany w Krakowie i pokazywany raz do roku w Wielki Piątek. Relikwię miał do Polski przywieźć król Władysław Jagiełło, który otrzymał ją od papieża Marcina V. Według kościoła krakowski gwóźdź jest jedynie kopią, w której znajduje się niewielka cząstka z prawdziwej relikwii przechowywanej w Rzymie. Naukowcy nie mają pewności co do autentyczności rzymskiego gwoździa. Z pewnością ma on rodowód starożytny, pochodzi z kręgu kultury rzymskiej. Nie posiada również "główki", która miała odpaść podczas zdejmowania Jezusa z krzyża. Jednak pewnych dowodów brakuje. 6/7 Relikwie Krzyża Świętego Paweł Małecki / Agencja Jeden z polskich regionów swoją nazwę bierze właśnie od relikwii. W klasztorze na Świętym Krzyżu w Górach Świętokrzyskich od 1306 roku znajduje się fragment drzewa, na którym miał umrzeć Jezus. Historia tej relikwii zaczyna się 300 lat po ukrzyżowaniu Jezusa. W tamtym czasie do Jerozolimy przybyła matka cesarza rzymskiego Konstantyna, cesarzowa Helena, późniejsza święta. Chciała przeprowadzić wykopaliska w pobliżu miejsca ukrzyżowania Jezusa Chrystusa. Stąd w historii nazywa się ją pierwszą "archeolożką". Było to możliwe z powodu żydowskich wierzeń, które uznawały przedmioty zakrwawione za rytualnie nieczyste. Dlatego nie można było użyć ich ponownie, a po każdym ukrzyżowaniu gwoździe oraz krzyże wrzucano do dołów i zasypywano. W jednej z podobnych studni, niedaleko Golgoty Helena miała odnaleźć trzy drewniane krzyże, na jednym z nich znajdowała się tabliczka opisana w Ewangeliach, z zapisaną "zbrodnią" Jezusa. To właśnie dzięki temu św. Helena zdołała zidentyfikować relikwię. Krzyż został następnie podzielony na trzy części i wysłany w różne strony imperium. Z czasem od większych fragmentów odrywano mniejsze i stąd po świecie rozsianych jest wiele podobnych relikwii. Znajdują się Paryżu, Rzymie i Brukseli. Ale także, o czym niewielu wie, w kościołach w Opolu i Katowicach. Autentyczności relikwii nie da się zweryfikować współcześnie dostępnymi metodami naukowymi. 7/7 Relikwia korony cierniowej z katedry Notre-Dame w Paryżu East News To prawdziwy cud, że w wyniku targicznego pożaru, który strawił katedrę Notre-Dame, nie ucierpiał jeden z jej największych skarbów - relikwia korony cierniowej. Jezus miał ją na głowie w chwili ukrzyżowania. Pierwsze świadectwa o relikwii pochodzą z V wieku z Jerozolimy. Stamtąd miała ona trafić do Bizancjum. W końcu cesarz oddał ją królowi Francji Ludwikowi IX za zawrotną sumę 135 tys. liwrów. Naukowcy badający relikwię stwierdzili, że faktycznie może ona być koroną, którą miał na głowie Chrystus. Roślina, z której ją upleciono, występuje we wschodnich rejonach Morza Śródziemnego. Gorzej z relikwiami cierni, których w samej Europie było kilkadziesiąt. Ich autentyczność budzi duże wątpliwości. Data utworzenia: 15 kwietnia 2022 06:00 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj. Zmartwychwstanie Jezusa to wielka tajemnica. Co się właściwie stało w Jerozolimie owej wiosny 30 r. - dwa tysiące lat temu? Zmartwychwstanie Jezusa przynależy do dwóch porządków: doczesności i wieczności. W obrębie pierwszego, który znamy, bo w nim żyjemy, mieści się życie Jezusa Chrystusa oraz Jego męka, śmierć i złożenie do grobu. Wiemy, że 3 lub 7 kwietnia 30 r. (trwają dyskusje odnośnie do dokładnej daty) Jezus umarł na krzyżu, a Jego ciało tego samego dnia pospiesznie pochowano. Wiadomo też, że gdy na trzeci dzień kobiety, a potem apostołowie Piotr i Jan udali się do grobu, zastali go pustym. Ich świadectwo zostało utrwalone na kartach Ewangelii. Dowiadujemy się też, że owi pierwsi świadkowie mieli widzenie, które wyjaśniło im, że pusty grób to rezultat zmartwychwstania: „Wy się nie lękajcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział” (Mt 28,5-6). W porządku doczesności poruszamy się sprawnie i rozumiemy to, co on zawiera. Natomiast drugi z porządków, czyli wieczność, jest tym, którego pragniemy, ale nie jesteśmy w stanie przeniknąć jego tajemnicy. Co się tyczy porządku wieczności, wiemy z Ewangelii, iż Jezus złożony do grobu zmartwychwstał i przeszedł do radykalnie innego życia, to jest do sfery Bożego bytowania. I tu musimy powstrzymać wodze naszej wyobraźni, ponieważ ona nas zawodzi w tym, co dotyczy rzeczywistości duchowej, zwłaszcza tak wysublimowanej, jak życie wieczne i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Polegajmy na Piśmie Świętym, które mówi, że ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani w serce człowieka nie wstąpiło to, co Bóg przygotował tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9). Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, jest w porządku wieczności absolutnie pierwszy. To On zmartwychwstał do nowego życia. Gdy targają nami wątpliwości, pamiętajmy, że potężniejsze od nich jest pragnienie, aby nasze życie nie zamykało się wyłącznie w doczesności. I właśnie to pragnienie, głęboko wpisane w serce i sumienie człowieka, oraz tęsknota za nieśmiertelnością stanowią pośredni argument, że nasze ostateczne przeznaczenie jest podobne do tego, które stało się udziałem zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa. Czy możemy mówić o historycznych dowodach na zmartwychwstanie? To nie tyle dowody, gdyż dowód w przyrodniczym znaczeniu tego słowa zakłada możliwość przeprowadzenia doświadczenia, a więc powtarzalność, ile świadectwa, a te są dwa. Pierwsze to pusty grób. Mógłby on jednak być pusty również z innych powodów i dlatego sam argument pustego grobu jest niewystarczający. Mamy więc również drugi, czyli świadectwa kobiet i pierwszych uczniów, którzy dali wyraz przekonaniu, że Jezus zmartwychwstał. Co więcej, byli za to gotowi oddać swoje życie - i tak się stało. Jednak najważniejsze potwierdzenie zmartwychwstania Jezusa znajduje się na styku doczesności i wieczności. Są to chrystofanie, czyli ukazywania się zmartwychwstałego Pana. Na kartach Ewangelii mamy kilka świadectw, z których wynika, że w różnych miejscach i w różnym czasie Jezus ukazywał się swoim uczniom jako prawdziwie żyjący. Najpełniejszy wykaz chrystofanii znajduje się w Pierwszym Liście do Koryntian (15,3-11), gdzie św. Paweł wylicza kolejne ukazywania się zmartwychwstałego Jezusa i mówi też o własnym doświadczeniu Zmartwychwstałego pod Damaszkiem, które zaowocowało całkowitą przemianą duchową dawnego prześladowcy Kościoła w gorliwego wyznawcę Chrystusa. Wydarzenie pod Damaszkiem, które znamy z Dziejów Apostolskich i Listów Pawła, wpisuje się w ten sam nurt chrystofanii, o którym jest mowa w Ewangeliach. Były to przeżycia głęboko duchowe, zaś o ich wiarygodności świadczy fakt, że ci, którzy ich dostąpili, stali się najpierw wyznawcami, a potem męczennikami za wiarę. I nic nie mogło ich odwieść od przekonania, że rzeczywiście spotkali zmartwychwstałego Pana. Wróćmy do poranka Niedzieli Paschalnej. Maria Magdalena bierze Jezusa za ogrodnika, nie poznają Go dwaj uczniowie w drodze do Emaus, choć idzie i rozmawia z nimi dość długo, wreszcie pod koniec swej Ewangelii św. Mateusz pisze, że uczniowie „ujrzawszy Go, złożyli pokłon, lecz niektórzy wątpili”. Dlaczego tak się działo? Czy nie wiadomo było od razu, że Jezus to Jezus? Musimy należycie docenić fakt, że Pismo Święte mówi, iż przy chrystofaniach odczuwano wątpliwości. Gdyby chciano tę sprawę wyretuszować, Ewangelie zawierałyby zgodne opisy całkowitej pewności, ale tak nie jest. Zatem wzmianki o wątpliwościach świadków chrystofanii są, paradoksalnie, argumentem na rzecz prawdziwości świadectw, które zachowały się w czterech Ewangeliach kanonicznych. Wynika z nich, że Jezus zmartwychwstały jest ten sam, ale nie taki sam. Ten sam, bo wcześniej czy później wszyscy stwierdzają, iż spotykają zmartwychwstałego Jezusa. Ale nie taki sam, bo Jego rozpoznanie nie dokonuje się natychmiast, lecz trwa i odbywa się na różne sposoby. Znamienne, że decydujące są znaki męki Jezusa, a nie Jego wygląd fizyczny. Ewangelia św. Jana relacjonuje, że Tomasz zobaczył rany na rękach i w boku zmartwychwstałego Jezusa, po czym wyznał: „Pan mój i Bóg mój” (J 20,28). Jezus objawia się jako ukrzyżowany, a potwierdzeniem Jego tożsamości są widoczne ślady męki. Z kolei uczniowie idący do Emaus rozmawiają z Jezusem całe popołudnie, lecz rozpoznają Go dopiero wieczorem „przy łamaniu chleba” (Łk 24,28-32). W tym przypadku świadectwem tożsamości Jezusa Chrystusa staje się Eucharystia. Nie poznali Go po wyglądzie fizycznym, lecz - jak wyjaśnia ewangelista - dopiero wtedy, gdy „oczy im się otworzyły i poznali Go” (24,31). Nie potrafimy tego wytłumaczyć, bo nie wszystko, co znajduje się na styku doczesności i wieczności, da się racjonalnie wyjaśnić. Nic zatem dziwnego, że jedni wyznawali zmartwychwstałego Pana, a inni w Niego wątpili. Zmartwychwstanie i ukazywania się Jezusa apostołom były tak wyjątkowe, że jeśli ktoś nie pokonał specyficznie ludzkich ograniczeń i uwarunkowań, nie doszedł do uznania, iż miał do czynienia z Jezusem Chrystusem, który zmartwychwstał. Pamiętajmy również, że Jezus po zmartwychwstaniu już nie przekonuje swoich uczniów ani ich nie naucza od nowa, ponieważ wszystko, co miał do powiedzenia i czego miał dokonać, uczynił w swoim ziemskim życiu. Wkrótce po zmartwychwstaniu uwierzyli w Niego nieliczni, ale była to iskra, która zapaliła cały świat. Ich zgodne świadectwo miało moc absolutnie przekonującą i okazało się bardzo owocne. Wierni zastanawiają się, jak będą wyglądać po swoim zmartwychwstaniu. Jeżeli ktoś odważyłby się powiedzieć, że wie, jak będziemy wyglądać po zmartwychwstaniu, to trzeba się do tego odnieść z dużą rezerwą i powściągliwością. Zostawmy to Bogu! Ze zmartwychwstaniem ludzi jest tak, jak z zasiewem. Znamy wrzucone do ziemi ziarenko zboża, ale komuś, kto nigdy nie widział i nie wie, jak wygląda plon, wyda się to marnotrawstwem. Tymczasem z małego ziarenka wyrasta roślina w niczym niepodobna do samego ziarna. Jest to ta sama rzeczywistość, ale nie taka sama. Święty Paweł podjął temat ciał po zmartwychwstaniu, a przytoczywszy kilka obrazów, nauczał: „Zasiewa się zniszczalne - powstaje zaś niezniszczalne; sieje się niechwalebne - powstaje chwalebne; sieje się słabe - powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe - powstaje ciało duchowe” (1Kor 15,42-44). To, co zniszczalne i śmiertelne, już znamy. Natomiast co nieśmiertelne i niezniszczalne, zostawmy Bogu. Dywagacje, jak będziemy wyglądać po zmartwychwstaniu, trzeba odłożyć na bok, wytyczając w ten sposób słuszne granice swojej wyobraźni. Co wnosi w nasze życie zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa? Co zmienia? Jezus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie wybawił całą ludzkość i każdego człowieka z niewoli zła i grzechu. Dzieje świata wyglądają odtąd zupełnie inaczej. Zmartwychwstanie Jezusa rzuca więc nowe światło na całe nasze życie. Ukazuje jego sens oraz wieczne przeznaczenie, a także to, że obecna nasza egzystencja jest doczesnością, która kończy się wraz ze śmiercią. Jednak śmierć nie jest absolutnym końcem, lecz - tak samo jak w przypadku Jezusa Chrystusa - bramą do nowego życia. Ta pewność wiary przynosi nam głęboką nadzieję i nadaje najgłębszy sens naszemu życiu oraz temu, kim jesteśmy. Właśnie na tym polega największa radość i największy pożytek, ponieważ człowiek, który wyznaje zmartwychwstałego Jezusa, zarówno w życiu, jak i w śmierci nie jest sam. Dziękuję za rozmowę. Echo Katolickie 16/2014 opr. ab/ab Copyright © by Echo Katolickie Chrystus zmartwychwstał. Jaki jest największy dowód na zmartwychwstanie Jezusa? Nie pusty grób, nie Całun Turyński, nie osobno poskładane płótna, ale my, Jego umiłowani uczniowie. To, że ci uczniowie opisani w ewangeliach, którzy nic nie rozumieli, którzy za życia Jezusa byli tacy tępi, po spotkaniu ze Zmartwychwstałym nagle zostali napełnieni taką mocą, że z odwagą poszli głosić całemu światu prawdę o tym spotkaniu. Bo prawda o tym, że Chrystus zmartwychwstał napełnia nas tak wielką radością, że nie możemy jej zatrzymać dla nas samych. To wiadomość o tym, że skoro Jezus pokonał śmierć, to nie ma takiej sytuacji życiowej, której On nie mógłby zmienić. Żebyśmy całym naszym życiem pokazywali, że Wielkanoc to nie jest tylko jedna noc, ale że to jest nasze nowe życie, to, które przyszedł przynieść nam Pan Jezus, że zmartwychwstaniem mamy żyć codziennie. Zdjęcie przedstawia wielkanocny rewers krzyża procesyjnego: Chrystus, Baranek Boży, zwyciężył śmierć i pokazuje nam swoje rany, jako jedyne źródło naszego zbawienia i uzdrowienia. Dwaj aniołowie pokazują leżące płótna, zgodnie z Janowym opisem Poranka Wielkanocnego. (drewniany krzyż procesyjny, 2018) Historia życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa to jeden z najważniejszych tematów filmowych już od ponad wieku. Przez lata powstało wiele dzieł spektakularnych, poruszających, ale i kontrowersyjnych. Przedstawiamy najciekawsze filmy o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. 9 Zobacz galerię Materiały prasowe 1/9 "Ewangelia wg św. Mateusza" (1964) Materiały prasowe Reżyser filmu - Pier Paolo Pasolini był znany ze swojego ateizmu, marksizmu i homoseksualizmu, ale stworzył powszechnie ceniony, zniuansowany i pogłębiony psychologicznie obraz o życiu i śmierci Chrystusa. Film Pasoliniego znalazł się nawet na watykańskiej liście 45 "Wielkich filmów". 2/9 "Jezus z Nazaretu" (1977) Materiały prasowe Uznawany za jeden z najlepszych obrazów o Jezusie, mini-serial Franco Zeffirelliego wnikliwie portretuje Jezusa Chrystusa oraz wpływ jak miał na ludzi ze swojego otoczenia. Choć film balansuje na granicy naturalizmu i przesadzonej teatralności, krytycy doceniają znakomitą obsadę, a także świetną muzykę. 3/9 "Pasja" (2004) Materiały prasowe Choć "Pasja" w reżyserii Mela Gibsona podzieliła widzów i krytyków, którzy nie byli zachwceni eksplodującą z ekranu brutalnością, nie da się ukryć, że jest to film ważny i znaczący. Gibsonowi udało się pokazać to co w Chrystusie ludzkie i boskie. 4/9 "Ostatnie kuszenie Chrystusa" (1988) Materiały prasowe Gdy ekranizacja powieści Nikosa Kazantzakiego w reżyserii Martina Scorsese weszła na ekrany kin towarszyszyły jej zamieszki, protesty, a nawet groźby. Tytułowe ostatnie kuszenie odnosi się do życia Jezusa z Marią Magdaleną. Jednak małżeństwo i dzieci są tylko wizją Chrystusa, który jest w filmie Scorsese postacią złożoną i targaną wątpliwościami. 5/9 "Zmartwychwstały" (2016) Materiały prasowe Film Kevina Reynoldsa podejmuje temat życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa z zupełnie innej perspektywy. Po tajemniczym zniknięciu ciała ukrzyżowanego Jezusa, rzymski setnik Clavius prowadzi śledztwo w tej sprawie z polecenia Poncjusza Piłata. 6/9 "Jesus Christ Superstar" (1973) Musical o życiu i śmierci Jezusa Chrystusa okazał się wielkim hitem na całym świecie, choć nie obyło się bez kontrowersji i krytyki ze strony niektórych grup religijnych. W filmie nie pokazano zmartwychwstania, a jedynie zasugerowano je, co również nie wszystkim przypadło do gustu. 7/9 "Zabić Jezusa" (2015) Materiały prasowe "Zabić Jezusa" to ekranizacja głośnej książki Billa O'Reilly i Martina Dugarda. Wyprodukowany dla National Geographic film ukazuje życie i śmierć Jezusa przez pryzmat uwarunkowań społecznych, politycznych i historycznych. Jezus z Nazaretu zanegował Prawo Mojżeszowe, co rozzłościło wielu Żydów związanych z tradycją jak Kajfasz. 8/9 "Król królów" (1927) Materiały prasowe "Król Królów" to ostatni niemy film Cecila B. DeMille. Choć ten epicki obraz jest mocno przerysowany, a otwiera go scena, w której wystylizowana na kurtyzanę Maria Magdalena zabawia na bankiecie swoich kochanków, film był tak wielkim hitem, że aż do lat 60. żadne hollywoodzkie studio nie pokusiło się o ekranizację historii Jezusa. 9/9 "Opowieść wszech czasów" (1965) Materiały prasowe Ten epicki film George'a Stevensa trwa grubo ponad trzy godziny (skrócony z ponad czterech) i opowiada o życia Jezusa Chrystusa od narodzin do zmartwychwstania. Film wzbudził mieszane uczucia - jedni cenili go za rzetelne i szczegółowe podejście do tematu, inni narzekali na to, że jest długi i rozwlekły. Data utworzenia: 12 kwietnia 2017 08:22 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.